wtorek, 28 kwietnia 2015

part 9


PRZECZYTAJ TĄ CHOLERNĄ NOTKĘ POD ROZDZIAŁEM!!!


~*~


   Moje życie? To totalna pustka, moje nowe mieszkanie jest tak małe,  że w salonie zmieści się ledwo 10 osób.  Moje meble nie przypominają nawet łóżka.  Jednak muszę z tym żyć,  sama wybrałam tę drogę. Rozpakowałam ostatnią walizkę,  ułożyłam kilka zdjęć, które zabrałam z pokoju. To mieszkanie było puste,  nic się nie działo. Tylko Calvin wie o miejscu mojego zamieszkania,  tylko on mnie znalazł.  Jak? Nie mam pojęcia i chyba nie chcę wiedzieć. Wracając do tematu mieszkania. Było nowoczesne, jednak małe. Tak, pięć pokoi to dla mnie mało. Kuchnia, łazienka i sypialnia, oraz uwaga... salon i mała garderoba. Zrobiłam miesięczne zapasy jedzenia. Alice,  teraz musisz zachowywać się dorośle. Być dorosłą,  wydorośleć. Wszystko dla mojego dobra. Usiadłam na kanapie, włączyłam radio. Chociaż tyle mojej prywatności. Jutro poszukam pracy, czego dokładnie, nie mam pojęcia. Może będę sprzedawać w sklepie? Kto wie. Bezradnie oparłam się o zagłówek kanapy, zatraciłam się w myślach, z których wyrwał mnie dźwięk telefonu. Kolejne połączenie od mamy, odrzucone. Spojrzałam na duży zegar wiszący na ściśnie, wskazywał godzinę 19. No nic,  zanim ogarnę myśli i się umyje będzie 22, a ja mam zamiar się wyspać. Poszłam do łazienki, która nie była wcale taka zła. Przestronna, czarna i nowoczesna. Mnie się podoba, pozostałe pomieszczenia również nie są kolorowe z wyjątkiem garderoby, która swoją drogą była ozdobiona moimi ubraniami. Wzięłam długi prysznic pod, którym prowadziłam debatę własnych myśli. Założyłam czarną koronkową bieliznę, na to fioletową koszulę w paski. Położyłam się spokojnie do dużego dwuosobowego łóżka. Miałam niespokojny sen co sprawiło moje zmęczenie następnego dnia. 


[…]


Szykowałam się na spotkanie o pracę, pracę w Victoria Secret's
Chodzi mi o pieniądze na studia, nie o rabaty, bonusy. Ubrałam koszulę i dżinsy, podwinęłam w nich nogawki. Koszulę wsunęłam w spodnie, nogi zaś zdobiły kremowe czółenka. Włosy pozostawiłam rozpuszczone. Makijaż był bardzo delikatny, kreska eyelinerem, szare cienie do powiek a na ustach bezbarwna szminka. Przygotowałam wszystkie potrzebne papiery w CV zaznaczyłam, że moja edukacja potrwa jeszcze miesiąc. Na moim ramieniu spoczywała czarna torebka do, której spakowałam telefon, papiery, drugie śniadanie. Szkoła dla dorosłych, pełnoletnia jestem ale czy dorosła? Dziś się przekonam. Do biura jechałam publicznym środkiem transportu, metrem. W recepcji przywitała mnie miła kobieta, zaprowadziła do gabinetu. A dalej radzę sobie sama:
-Dzień dobry. 
Uśmiechnęłam się ciepło dla pierwszego wrażenia. Kobieta odwzajemniła mój gest nie mówiąc o przywitaniu.
-Nazywam się Alice,  Deliah Parker.  Mam 18 lat mieszkam w Londynie, a oto moje CV.
-Dziękuję, skoro się przedstawiamy to ja jestem Mary Clafirt i jestem szefową siedziby Victoria Secret's w Londynie.  Miło mi, mogę ci zadać kilka pytań? 
Spojrzała na mnie życzliwie,  czemu mam wrażenie,  że ta kobieta jest pełna entuzjazmu? 
-Oczywiście proszę, pytaj o co chcesz. 
-Dlaczego akurat tutaj chcesz pracować? 
-Zaintrygowały mnie wasze warunki, stwierdziłam że to praca dla mnie. 
-Rozumiem, na jakim stanowisku chciałabyś pracować? 
Tym pytaniem zagięła mnie w siedzenie, straciłam trop,  czy ona chce mnie przyjąć? 
-Och,  to trochę trudne. Może na kasie,  w sklepie. Chyba głównie w sklepie. 
-Dobrze widzę, że twoja edukacja jeszcze trwa. Mam nadzieję, że nie będzie z nią zbytniego problemu. Dobrze, to tyle. Skontaktujemy się z panią w ciągu dwóch dni.
-Ok, do widzenia. - odpowiedziałam i w miarę spokojnie wyszłam z gabinetu. 
Szczerze? To praca jest bardzo dobrze płatna. Ponad 20£ na godzinę, interesujące prawda? Powoli dochodziła trzynasta, poszłam do pobliskiego parku, spokojnie usiadłam na ławce i wyciągnęłam mój lunch. Po zjedzonym posiłku udałam się do szkoły, do nowej szkoły. W ciagu trzech dni znaleźć pracę, szkołę i nowe mieszkanie. Połowa po znajomości, dzięki rodzicom. Dzięki znajomym rodziców.


Oczami Nialla


Z trudem znosiłem myśl o ucieczce z domu małej Parker. Uciekła 27 maja,  w dzień mojego jakże przyjemnego spotkania w kinie. Głupi mogłem się zatrzymać przy jej domu.  Wyrzuty sumienia? Nie, oczywiście że nie. Teraz nie mam komu dokuczać a Calvin panikuje. Zaczynam się wkurzać i prędzej czy później coś rozjebie. Co dla osób z mojego otoczenia jest niebezpieczne. Ponownie zacisnąłem palce na kierownicy widząc dziewczynę podobną do Alice. Kurwa, szukam jej od rana i kompletna pustka. Zaparkowałem niedaleko szkoły publicznej, mieli wolny parking a ja potrzebowałem odpoczynku. Oparłem głowę o fotel, wzrok utkwiłem w drzwiach budynku. Po czasie dostrzegłem brunetkę, która wychodziła przez drzwi.  Przyjrzałem się jej dokładnie,  nogi, włosy i sposób w jaki stawia kroki. Wiem kto to i na pewno nie dam uciec tej osobie. 


Oczami Alice 


W szkole zabawiłam ledwie pół godziny, dowiedziałam się kiedy zaczynam zajęcia, testy itd. wychodząc omało nie zemdlałam, zobaczyłam samochód Horana. Wzięłam głębokie dwa wdechy, dasz radę Alice, weź się w garść. Może jak zakryję twarz włosami to mnie nie rozpozna. Jak pomyślałam tak zrobiłam, wyszłam zakrywając twarz szłam po schodach. Gdy zauważyłam, że ktoś idzie w moją stronę przyśpieszyłam. 
-Hej, małolato. 
Powiedział blondyn udawałam, że go nieusłyszałam.
-Alice, Deliah Parker 
O kurwa... stanęłam jak wryta. Skąd on zna moje drugie imię? Spojrzałam na jego twarz,  bliski uśmiechu?  
-Tak? - zająkałam się 
-Szukam cię od wczoraj, wytłumaczysz mi się? - spytał unosząc jedną brew, jednak ciągle szedł w moją stronę. 
-Może później? 
-Nalegam,  teraz droga uciekinierko. 
-Może nie tutaj?
Zwlekałam z tłumaczeniem się, on nie musi wiedzieć. Nikt nie musi wiedzieć... 
-Dobra, to chodź. 
-O boże...  
Wyszeptałam wsiadając do samochodu, czuję się okropnie. 
-Może jakaś kawiarnia?
-Nie wiem. 
Powiedziałam bezgłośnie, wzruszając ramionami. Nie chcę nigdzie jechać,  nie chcę nigdzie jechać z NIM. Po kilku sekundach samochód ruszył, gdy tylko spojrzałam na blondyna wydawał się być szczęśliwy.  Cieszył się ze znalezienia mnie,  że mnie zobaczył.  Niestety ja się nie cieszę. 
Wjeżdżaliśmy w dobrze znaną mi ulicę,  na ulicę na, której mieszkałam. Spojrzałam błagalnie na blondyna,  jednak ten wzrok miał utkwiony w drodze. W któtce przejechaliśmy obok domu moich rodziców, dosłownie wcisnęło mnie w fotel. Jechaliśmy dalej, mijaliśmy różne domy, zaparkowaliśmy pod nieznajomym bydynkiem,  a co jak on chce mnie zgwałcić?  Z resztą, wszystko mi jedno.  Samodzielnie wyszłam, weszłam do domu strasznie wolno szłam. Wkurzony chłopak złapał mnie za nadgarstek ciągnąc do salonu, jak się domyślam to dom Horana. 
-Jesteś bipolarny. 
-A ty bardzo rozmowna. 
-Spokojnie wielkoludzie. 
Bardzo dorosłe zachowanie,  oraz przezwisko. 
-Ta... śmieszne.  Spowiadaj się. 
-Słuchaj, uciekłam z powodu rodziców. Oni mają zbyt dużo zasad, a ja nie mam zamiaru wiecznie się im podporządkowywać. 
Czułam się dziwnie, opowiadając wszystko człowiekowi, który sprawił mi tyle nerwów. Na dodatek nie wiem, czy nie powie to Calvinowi może zabierze mnie do rodziców? Życie Alice, istna męczarnia. 
-Rozumiem, myślisz że dlaczego mieszkam sam? Oni mnie torturowali. 
-Teraz wiem.


Witam, witam.
Jeżeli ktoś wcześniej zajrzał na bloga zauważył na początku notki informację.
Tak, zapomniałam go dodać.
Brawo dla mnie. :3
Jak rozdział??
Podoba się.
No i moim zdaniem ważna informacja dla piszących komentarze.
Może się trochę wysilicie bo napisanie kocham Cię <333
nie motywuje mnie do dalszego pisania.


Dziękuję za uwagę, do zobaczenia Cholka
xx

2 komentarze:

  1. Pieprzyć to jesteś jesteś chamska, wychodze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj spadaj! Sprobuj popatrzec na to z jej perspektywy jakie to wkurzajace!

      Usuń