poniedziałek, 13 kwietnia 2015

part 7


~*~

Słowa odbijały się w mojej głowie jak kauczuk, tępo na niego spojrzałam. Moje oczy w kilka sekund stanęły się czarne jak smoła, Wszystko spowodowane jego głupią wypowiedzią.
Była sklejona w całość, nie mogłam dopatrzeć się kłamstwa. Jednak po przeanalizowaniu jego wszystkich wypowiedzi widzę niedopatrzenie. Mały szczegół, który może zdradzić czy kłamie.
On się zawahał, pomiędzy jednym a drugim była przerwa, którą spowodowałam między innymi ja jednak ona była. *Maybe I should kill me self. Maybe I should kill Niall.
Spojrzałam w jego oczy, w jego ocean. Próbowałam dotrzeć do jego wnętrza znaleźć szufladę z kłamstwami i teczkę z napisem Alice. Po to by, powiedzieć mu, że wiem.
-Czemu?
-Czemu co?- spytał jakby od niechcenia.
Wstałam, poszłam do kuchni.
Odeszłam bez słowa, jestem zbyt wrażliwa, za bardzo.
Przygotowałam ekspres do kawy, wybrałam cappuccino. Ze zmywarki wyciągnęłam czysty biały, duży kubek. Postawiłam go na miejscu, ekspres po kilku minutach zrobił swoje.
Moje usta w końcu poczuły smak napoju bogów. Zatraciłam się w myślach kompletnie zapominając o chłopaku, który siedzi w salonie. Jest niczego nieświadomy. Mój umysł powoli się uspokajał, słodki smak złagodził moje skołatane nerwy. Muszę coś zrobić z moim szybki denerwowaniem się bo jak tak dalej pójdzie to będę samotna, a moi rodzice będą mieli starą babę na utrzymaniu. O ile będą chcieli...
-Niall!
Krzyknęłam na całe mieszkanie. Jednak nie otrzymałam odpowiedzi. Zdziwiona poszłam do salonu pustka, tak samo z innymi pomieszczeniami. Czy blondyn wyszedł bez słowa? Nie powiem, że nie.
Chwilę później w domu zjawił się Calvin. Jest sobota wieczór a mój dzień można zaliczyć do udanych. Jednak ta część dnia nie jest moją specjalnością. Poszłabym na imprezę jednak padam ze zmęczenia. Oglądałabym film jednak samej będzie mi smutno. Brat wychodzi za godzinę, podobno ważny projekt. Pozostawię to bez komentarza, ja tutaj przyjechałam spędzać z nim czas a jego porwał wir pracy...

[...]

Przewracałam się z boku na bok, za oknami szalała potężna burza. Co do moich lęków oprócz **arachnofobii dopiszę Panicznie boję się burzy. Nie mogłam wytrzymać a strach spotęgowało walenie do drzwi. Moje ciało sparaliżowało, nie mogłam się ruszyć. Po kilku sekundach przypomniałam sobie, że to może być Calvin, że on zapomniał kluczy. Być może.
Powoli szłam do drzwi zapalając przy tym wszystkie światła jakie tylko znajdowały się w domu.
Otworzyłam drzwi, moje oczy o mało nie wyszły z orbit w drzwiach stał Harry.
-Pomóż mi.- powiedział zachrypniętym głosem.
Chwilę później z jego wnętrza wydobywała się pijacka czkawka.
-Dobrze, chodź pijaczyno.
Mówiłam wciągając go do środka. Położyłam go w moim pokoju, kilka sekund po fakcie zrozumiałam, że nie mam gdzie spać. Wzięłam koc i poduszkę.
Szczelnie opatuliłam kołdrą loczka. Powoli zapadał w sen. Deszcz nie przestawał padać a wiatr jakby przybrał na siłach pomijając późną porę na dworze było jasno przez błyskawice, które co chwila rozświetlały niebo. Udałam się do salonu odłożyć mój bagaż. Truchtem pobiegłam do kuchni by zrobić sobie kakao. Napój bogów? Nie, nie to za mało powiedziane. Zbyt wiele dla mnie zrobił.
Kakao było moim pocieszycielem. Było przy mnie kiedy mamy nie było.
Może smutne lecz nie chodzi tu o nostalgie lecz o strach. Strach, że drzewo walnie w dom!
Jestem sama w domu, siorbię kakao, które zaraz i tak się skończy. Zasadniczo sama nie jestem, jednak mogę pominąć zalanego w trupa kolegę. Powoli szłam do salonu gasząc światła, wszędzie. Nie chciałam aby doszło do zwarcia inaczej całą noc siedziałabym w ciemnym wielkim domu.
Ostatecznie pobiegłam szybko, panicznie wymachując przy tym rękoma do pokoju po laptopa.
Do salonu wróciłam nieco spokojniejsza. Okryłam się kocem, włączyłam muzykę. Było mi ciepło i przyjemnie. Dziwne, ponieważ nie przeszkadzały mi nawet błyskawice szalejące za oknem. Byłam zrelaksowana no i miałam czas na myślenie. Myślenie o przyszłości, o Niallu, o rodzicach. Zasnęłam gdy burza ustępowała, jakby natura zgrała się z moim ciałem.

*Może powinnam zabić siebie. Może powinnam zabić Niall'a

**Lęk przed pająkami, robactwem.


Witam, witam. 
Jak wrażenia? 
Jesteście za zrobieniem konkursu?
No i najważniejsze, jak podobała wam się niespodzianka?
Cała z perspektywy Nialla, 
będą się takie pojawiać częściej.
O ile czas pozwoli. 

Dziękuje za uwagę, do Zobaczenia Chołka
xx

1 komentarz: